sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 36

Domek w górach

Violetta
-Przeszkadzasz! -krzyknęliśmy równocześnie.
-Co Ty tu robisz?!-zapytałam z wyrzutem na Emmę a potem na Leona. Pokiwałam tylko przecząco głową i momentalnie zaczęły i spływać łzy do oczu .
-Ja przyjechałam,żeby się upewnić co do Leona ...
-To znaczy?
-To znaczy,że zabierze Cię do domku i będzie prosił Cię o wybaczenie.
-Skąd wiesz?-zapytałam z niedowierzaniem
-Bo mnie też przepraszał dawno temu stary trik.
-Nie może byc prawda....Leon-spojrzałam na niego a po jego twarzy spływały łzy.-Leonie powiedz mi,że ona kłamie i,że nie zbierałeś tu każdej ...
-Chciałbym powiedzieć Ci,że jesteś pierwszą,która tu była ale ni mogę...ale Emma kłamie mówiąc,że zabierałem tu każdą...
-To ile Leon jak możesz a ja Ci wybaczyłam ...
-Violetto proszę...

Emma
Cel osiągnięty. O mały włos a znów trzeba było zaczynać wszytko od nowa. W ostatnim momencie.
Teraz się spakują a ja przed Leonem udam winną i takie tam i się do niego zbliżę.

Leon
-NIE !! Violu proszę- kierowała się w stronę pokoju. Ty pajacu o nie chwila tak tego nie zostawię ta już mi dość krwi napsuła.
-Emma!!
-Leon spokojnie
-Jak mam być spokojny kiedy od Twojego przyjazdu niszczysz mi życie!!
-Ja Ci je niszcze??
-No nie Leonardo Di Caprio
-Możliwe...
-Emma do jasnej cholery !! Co Ty za bajki opowiadasz Violi....
-Prawdę...
-Jasne Emma skończ niszczyć mi mój związek bo i tak mnie nie odzyskasz miałaś swoją szansę trudno. Kocham Violettę Castillo i to z nią chcę spędzić resztę swojego życia a nie z Tobą rozumiesz??!!!
-Ale Leon ...
-Nie Emma, nie kocham Cię, kocham Viole i nie uda Ci się nas rozdzielić Twoje sztuczki są na marne zniknij z mojego Życia i z Violi . Daj nam byc razem szczęśliwymi.

Violetta
Jaka ja byłam głupia,że dałam mu się omamić.
Koniec. Pakuję się i nie chcę go widzieć i tej lafiryndy tez. Chwila Castillo odpuścisz tej małpie...teraz ma satysfakcję,że rozdzieliła was. Dasz jej wygrać. Nie Violka walcz o waszą miłość udowodnij tej debilce,że tylko Ty potrafisz uszczęśliwiać Leona.
Zbiegłam na dół po schodach tak durna siksa tu jeszcze była. Leon jej tłumaczył,że nic dla niego nie znaczy,ale do niej jak grochem o ścianę.Podbiegłam do Leona odwróciłam go w swoją stronę, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam po cichu
-Przepraszam
-Nie masz za co to j...-przerwałam mu gorącym pełnym namiętności pocałunkiem. A ta stała i przyglądała sie ze złością na nas. Po chwili się oderwałam co było trudne. Podeszłam do tej idiotki.
-Powiem Ci tak jeśli sądzisz,że uda Ci się nas rozdzielić to,źle myślisz sorry ale ja tak łatwo sie nie poddam i będę walczyć o Leona kapujesz a teraz proszę uprzejmie wyjdź !!!
-Castillo Ty lepiej uważaj bo jeszcze pożałujesz .
-Czego? Mam się Ciebie bać nie no Leon trzymaj mnie bo nie wytrzymam!! Nie rób się śmieszna!!
Leon stanął za mną  i złapał mnie w pasie.
-Pfff weź się uspokój bo i tak nie wygrasz.
Wyswobodziłam się z obięcia Leona i podeszłam do tej siksy...już chciałam jej przywalić ale zrozumiałam,że po co będę sobie brudziła ręce. Wzięłam ją za fraki i wywaliłam,ją za drzwi.
-Nie wiem  widziałem,że tak potrafisz..
-Jesli walcze o coś co jest dla mnie najważniejsze a Ty jesteś to uruchamia się we mnie instynkt.
-To znaczy...
Podeszłam do niego...pogłaskałam go po policzku spojrzałam głęboko w oczy, poczułam jego dotyk na moich biodrach i pocałowałam go ....

***
To tyle, może nie jest taki długi ale krótki tez nie jest.
To tak nie będzie mnie przez dwa tygodnie ale spokojnie wszystkie pomysły będę notowała. Już za Wami tęsknię. Życzę miłej lektury i do zobaczenia za dwa tygodnie;***


wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 35

Violetta
-Leonie wybaczę Ci ostatni raz...
-Violu dziękuję zrobię wszystko abyś była szczęśliwa

Leon
Udało mi się. Już nigdy nie pozwolę jej cierpieć przez mnie.

Violetta
Jest przy mnie, stara się o mnie,dba o mnie. Wtuliłam się mocno w jego ramiona nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Rano obudziłam się troszkę zdezorientowana. Raz czemu ja leżę w salonie, dwa cholernie boli mnie głowa i trzy nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru, tzn. nic co było po pokazie zdjęć mam urywki. Ale chwila burzy nie było więc co ja do cholery robię w jego ramionach nie żeby mi było źle ale wychodzi na to,że wybaczyłam mu. Ałaa moja głowa koniec z piciem alkoholu, Leoś juz się uodpornił.

Leon:
-Hej kochanie już nie śpisz?-wstałem z uśmiechem na ustach i cmoknąłem Violkę w usta. Jej mina wyglądała jakbym popełnił największą zbrodnię całując ją.
-Leon co Ty do jasnej anielki robisz?!
Co jest ? Ona nie wie,że mi wybaczyła jakieś 7h temu....
-Witam się z moją dziewczyną
-Chyba byłą.
-Chwila...moment daj mi to ogarnąć. Ty nic nie pamiętasz nic null zero?
-Kolacja, zdjęcia wino...ała kac
-Twojego strachu,wątpliwości ...
-Dalej je mam a co się wydarzyło wczoraj jeszcze?
-Nie. Widzę,że to nie ma sensu, skoro nie pamiętasz późniejszych wydarzeń to...
Cholera jak to trudno wypowiedzieć.
-To?
-To lepiej do siebie nie wracajmy...
-Leon chwila moment teraz ja nie ogarniam, najpierw tak się strasz a potem się poddajesz bo ja mam urwany film.
-Może nie wiem sam...
Wstałem i się odwróciłem w stronę schodów juz byłem na pierwszym stopniu.
-Jakoś zbyt szybko się poddajesz, skoro juz Ci wybaczyłam to jakoś łatwo odpuszczasz, wczoraj jakoś walczyłeś do ostatniego argumentu.
Zawróciłem i spojrzałem na nia miną w stylu Że co?
-Chwila powtórz bo juz zgłupiałem nie no moment ....
-No ogarnołeś?
-Nie poddałem się tylko bark mi już siły...
-Tobie?
-Mi, ile razy mam Ci udowadniać,że Cie kocham!
-Nie krzycz głowa mnie boli.
-Wiesz co idę się spakować, dziś Cie odwiozę.
-Jak tam, chcesz.
Poszedłem na górę. Nagle sobie uświadomiłem co teraz się stało. Czemu sie poddaję. Nie no bez takich. Przecież mi wybaczyła a to,że ona tego nie pamięta to nie mój problem.
Szybkim tempem zbiegłem na dół.

Violetta
Ogarnij się kobieto. Przypomnij sobie coś. Chwila....o cholera ups..;/ Spojrzałam na blat w głąb salonu a tam stał Leon, stał i przyglądał mi się jakbym popełniła jakąś zbrodnię, on nie wie jaką mam słabą głowę. Ale chwila co on robi. 
-Może to odświeży Ci pamięć- podszedł i mnie najzwyczajniej w życiu pocałował. Ale JAK to już się nie wypowiem, inaczej niz kiedyś. Z jednej strony tak brutalnie z drugiej zas delikatnie ale znów tak namiętnie i podniecająco,że aż mnie ciarki przeszły po całym ciele. To nie był zwyczajny pocałunek nie wiem jak go opisać...już wiem to był to pocałunek nie z tej ziemi. Violetta oderwij się od niego....nie ja nie chce ja chce tak już zawsze.
-Już sobie przypomniałaś ?
-Ale co ...-zażartowałam
-Violetta wiesz,że mi nie do śmiechu.
-Leon mi też nie .
-Violetta wybaczysz mi bo juz na serio brakuje mi pomysłow
-Na co? A jeśli nie wybacze?
-To wszystko na nic. Nawet Twój strach przed cierpieniem, wszystko...-Leon odwrócił się. A do mnie zaczęło trafiać wszytko ze wczoraj . Ty idiotko wybaczyłaś mu!
-Leon zaczekaj.
-Na co na to,że powiesz mi,że to koniec.
-Nie na to...,że Cię kocham.
Nagle do domku weszła Emma.
-A ona co tu robi?!
-Cześć wam , nie przeszkadzam .
-Przeszkadzasz!!!


****
PRZEPRASZAM x100
Mam taki zapieprz,że to się w głowie nie mieści. Mam takie zaległości i moim blogu i u was ale obiecuję nadrobię. W niedzielę wyjeżdżam do Brennej Leśnicy na dwa tygodnie więc dodam w piątek bardzo dłuuuugi rozdział. A i nie rozdzielę ich na długo na jakieś 15 min najwyżej .
Pozdrawiam, i czas nadrobić lekturę.
Miłej lektury ;*

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 34

Domek w górach:

Leon
-No powiedz jak to jest kiedy osoba którą kochasz rani Cię?
Jestem kretynem ...co ja sobie myślałem ?
-Nie wiem bo tą osobą która rani jestem ja....
-No właśnie...a jeśli tą osobę się kocha i ona Cię rani to trudno jest później wybaczyć...
Przerwałem jej bałem się słow jakie za chwile wypowie.
-Ale Violu proszę...-złapałem ja za ręce i spojrzałem w oczy.
-Nie Leon daj mi skończyć...wiesz jak trudno wybaczyć bo gdzieś tam w środku czuje się strach,że znów się zapłacze i będzie się cierpieć przez tą osobę.-po moich policzkach spływały łzy jej słowa brzmiały jak wyrok. Po jej twarzy spływały też łzy, z trudem mówiła. Wyrwała swoje ręce z moich ...to koniec wszytko zniszczyłem juz jej nie odzyskam ....
-Daj nam szansę...
-Leonie nie przerywaj mi, właśnie ja takich strach mam w sobie,że pomimo iż Ci wybaczę znów będę przez Ciebie płakała,cierpiała Leonie ja ledwo co wydostałam się z otchłani rozpaczy po ostatnim a to było bolesne słyszeć od swojego chłopaka,że to przeze mnie pijesz i że nie wiesz czy mnie kochasz a potem widzieć zdjęcie na którym miłość twojego życia całuje się ze swoją byłą. Wiesz jaki to ból, moje serce wtedy krwawiło. Pozbierałam się, choć trudno żyć z dala od Ciebie starłam się. A potem to na poczatku byłam zła,ze znów muszę to przechodzić od nowa...a teraz sama nie wiem- po jej twarzy spływało co raz to więcej łez.-Boję się Ci wybaczyć jednocześnie pragnę być znów z Tobą a jednocześnie cała w środku drżę ze strachu,że znów będę cierpieć..
-Violu zrobię wszytko abyś nigdy nie musiała cierpieć z mojej winy...
-Leonie proszę...ja już nie mam siły walczyć z każdym o nasze szczęście jestem już tym zmęczona....Jeśli nam nie jest pisane, może ...Leonie ja Cię Kocham ale zawsze pojawia się ktoś kto chce nas rozdzielić czy ma to sens a jeśli am to jaki...
Widziałem czyli to wszytko na nic. Koniec.
-Leonie ja nie przeżyję kolejnej rozłąki kolejnego bólu...
-Violu proszę-przysunąłem się do niej  uniosłem jej podbródek i spojrzałem w jej zapłakane oczy. Nie mogę się poddać.
-Leonie proszę Cię nie utrudraniaj.
-Violetto ja tak łatwo się nie poddam zrobię wszytko abyśmy byli szczęśliwi, będę walczył za nas oboje o nasz związek. Sprzeciwię się każdemu,który będzie chciał nas rozdzielić. Zrobię wszystko, porwę Cię zamknę w pokoju i będę błagał Cię o wybaczenie.Violetto Castillo Kocham Cie jesteś najpiękniejsza i najwspanialszą osobą jaką spotkałem w swoim marnym życiu dzięki Tobie mam po co żyć, jesteś moim napędem do życia, moim życiem które bez Ciebie nie ma sensu, jesteś wszystkim co chcę o czym marze. Proszę daj nam jeszcze jedna szansę a obiecuję,że nigdy nie będziesz musiała przez mnie cierpieć.
-Leonie a jaką mam gwarancję-przybliżyłem się do niej dzieliły nas milimetry.
-Taką-pocałowałem ją bardzo mi brakowało jej ust , brakowało mi jej pocałunków, brakowało mi jej.
-Leonie proszę ...to jest trudne boję się Ci wybaczyć. Nic już nie będzie takie jak dawniej .
-To ja Cię proszę łączy nas cos pięknego daj temu szansę.

Violetta
Co ja mam zrobić wybaczyć a jeśli znów ...boję się tego kolejnego zranienia nie zniosę.
-Leonie ostatni raz jeśli znów mnie zranisz, to już tego nie zniosę i stracisz mnie na zawsze. Kocham Cię.


***
Macie ten wasz upragniony rozdział. Życie mi miłe więc ich pogodziłam a chciałam jeszcze troszkę namieszać ale nacieszcie się tym,że są razem....
Miłej lektury;*
Pozdrowienia <3

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 33

Domek w górach:

Violetta:
Poszłam dalej w głąb salonu który cały był w płatkach i w świecach. W tle grała Melodia, którą dobrze znałam. Nagle moim oczom ukazał się Leon w marynarce i granatowej koszuli,który trzymał w dłoniach bukiet czerwonych róż. Podszedł do mnie i mi je wręczył po czym zapytał:
-Uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną?-ja pokiwałam głową twierdząco, nie mogąc wydusić z siebie głosu. Zaczęliśmy tańczyć. Poczułam się jak Lady Marion, o którą się stara i robi wszytko aby szczęśliwa Robin Hood i jeszcze ta melodia. Zatopiłam się w jego ramionach.
Po chwili szepnął mi do ucha:
-Tak jak w piosence zrobię wszystko...dla Ciebie.
-Wiem.
Odsunął się ode mnie. Popatrzył mi w oczy i zaprowadził mnie do jadalni. A tam stół pięknie zastawiony. Świece. Odsunął mi krzesło , nalał wina. Usiadł na przeciw mnie, podał i sałatkę grecką i podał mi kurczaka którego sam upiekł. Na deser był mus czekoladowy z wiśniami . Wszytko idealnie. Całą kolacje milczeliśmy. Bałam się,że cała ta bajka zaraz pryśnie jak bańka mydlana,że przyjdzie Emma albo Tomas i wszytko znów się zacznie obwinianie, rozpacz, smutek, płacz a tego nie chcę znów ....

Leon:
Na razie idzie dobrze. Kurczak nie przypalił się. Ale Verdas działaj, myślisz,że zrobisz jej kolację, puścisz romantyczną piosenkę, dasz bukiet róż, ułożysz serce z zdjęć a nich wyświetlisz jedno wasze wspólne zdjęcie i Ci wybaczy to się grubo mylisz. To Moja ostatnia szansa jutro sobota potem niedziela i czas wracać i jednym moim marzeniem jest wrócić z nią jako para a nie...nawet tak nie myśl. Jaka ona piękna w blasku świec. Dobra czas dalej działać.

Violetta
Po kolacji Leon zabrał mnie do salonu. Gdzie na projektorze, oczywiście miał drugi bo na ścianie obok dalej było wyświetlone nasze zdjęcie. Ale wracając do projektora wyświetlał nasze zdjęcia,przy każdym dopowiadając co wtedy było kto je robił co czuł....
-Pamiętasz to?-wskazałem na zdjęcie na którym przytulałam się do Leona.-Było to ja wróciłem do Studio. Czułem wtedy,że wszytko co najlepsze mam w swoich ramionach. A to zdjęcie zrobiła nam Ludmi. Pamiętasz? -zapytał mnie ponownie a ja kiwnęłam   twierdząco głową. Przełączył na kolejne zdjęcie a po moich policzkach zaczęły spływać mimo wolnie łzy i jeszcze ta piosenka

 -A to pamiętasz? Wtedy nie byliśmy razem ale już wtedy wiedziałem,że jesteśmy sobie pisani. Wybiegłaś wtedy zapłakana z sali śpiewu wprost w moje ramiona. Wtedy Cami robiła jakieś zdjęcia i później mi je dała. Wiem,że wtedy pokłóciłaś się z Angie.
-Nie mylisz się -powiedziałam z trudem powstrzymując łzy.

                                                       
 -A to nasza 18 bo urodziliśmy się dzień po dniu. Więc postanowiliśmy zrobić razem. Byłem w Ciebie zapatrzony i bałem się powiedzieć co czuję. A onieśmielałaś mnie swoją urodą.
-Ja też się bałam....-wydukałam a nawet nie wiem po co ?

 -A tu...-przerwałam mu
-A tu pocieszałeś  mnie i uświadamiałeś mnie w wyborze. Było to przed wakacjami. To zdjęcie zrobił Braco. Byłam wtedy w rozterce tak jak teraz...
 -A to nasze początki....Pamiętasz upadł Ci pamiętnik, już wtedy się zakochałem . -Gdy to powiedział zarumieniłam się, odpowiedziałam tylko-Tak.
 -Te creo ...-jego głos zadrżał-nigdy tego nie zapomnę jak śpiewałaś mi to prosto w oczy. Czułem jak moje serce skacze z radości, z miłości. 
 -Wpadłaś wtedy na mnie, a ja poczułem się wtedy największym szczęściarzem,że to na mnie wpadłaś, przez to co się stało wtedy na scenie dano nam główne role zakochanych.

 -A to -uśmiechnął się-A tu byłaś już moja i tylko moja a mina Georgia gdy nas zobaczył był bezcenna.

Zdjęcia się skończyły. A jego wzrok spoczął na mnie.
-Leon....
-Wiem to trudne , może wina i porozmawiajmy.
-Leon ale ja....tak poproszę.
Siedzieliśmy na podłodze oparci o siedzenie kanapy przy płomieniach kominka. Nie chciałam przerywać tego,ale chyba nam wino uderzyło do głowy przynajmniej mnie.
-Leon wiesz jak to boli kiedy najbliższa osoba zdradza Cię?!

Leon
Alkohol chyba nam uderzył do głowy. Moja mina była bezcenna a moje serce zaczęło bic szybciej. Czyli to wszytko koniec, ona mi nie wybaczy. Wszytko na nic...
-Leon jak to jest kiedy Ty tą osobę kochasz a o ona Cię rani wytłumacz mi to ....


***
Macie ten rozdział nie wiem jak wyszedł. Musiałam go napisać bo życie jeszcze mi miłe. Nie no żartuje pisanie dla was to czysta przyjemność i tymi komentarzami napędzacie mnie do pisania.
Miłej lektury:*
Pozdrawiam<3


sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 32

Buenos Aires

Camila
Ciekawe co ten Leoś wymyślił. Ta Violetta to ma szczęście w nie szczęściu, zdradził ją, a potem jak prawdziwy romantyk zabiera ją w góry i walczy o nią ..Ahhhh prawdziwy fajter i Romeo w jednym.

Tymczasem

 <piosenka>

Violetta


Śniadanie zjedliśmy w ciszy w ciszy, która nas obydwoje krępowała jakbyśmy się nie znali jakby nigdy nas nic nie łączyło...
Poszłam do swojego pokoju jeśli tak można go nazwać .
Usiadłam przy oknie i patrzyłam na spływające krople deszczu po szybie...wraz z kroplami deszczu spływały moje łzy...Ostatnio za dużo płaczę...płaczę przez niego...Dlaczego on mi to zrobił-rozpaczałam w głowie a moje serce krwawiło...z powodu niego...z powodu braku niego. Braku jego obecności przy mnie w każdym momencie, braku  jego oczu, uśmiechu, jego ramion, jego ust...jego czułego dotyku. Mam mu dać szansę, a jeśli tak ma być...może nie jest nam pisane być razem? Do wieczora daleko muszę to wszytko przemyśleć....

Leon:
Cisza ta nie zręczna cisza...Kocham ją...Kocham Violę...a jeśli to tylko było pod wpływem emocji poczuciu się bezpieczniej. Dziś piątek zostały mi dwa dni ...Muszę się postarać bo inaczej ją stracę nie odwracalnie.
Spojrzałem przez okno...padało. Podszedłem do niego i oparłem się zgiętą ręką tak że moje czoło było położone na nadgarstku.
Moje myśli biły się w głowie co robić, jak ją odzyskać?
Podszedłem do fortepianu i zacząłem grać " Podemos" ale nie śpiewałem, mój głos...nie potrafiłem wydobyć z siebie głosu, najdrobniejszego dźwięku. Po moich policzkach spływały łzy,wprost na klawisze. Verdas Ty idioto tym graniem jej nie odzyskasz ....


Violetta
Usłyszałam dobrze znaną mi melodię. Zeszłam na dół. Leon ,fortepian jak dobrze znany mi obrazek jak bardzo kochany przeze mnie widok. Już chciałam wykonać nasz utwór,gdy nagle zrozumiałam,że to przez niego płaczę, przez niego nie śpię, przez niego cierpię. Leon nagle zamkną klapę od klawiszy i spojrzał w moim kierunku w jego oczach nie było światełka, radości jego oczy były ...przepełnione smutkiem a na twarzy na policzkach było widać gdzie dokładnie płyną jego łzy.
-Leon ...
-Violu nie musisz nic mówić ani nic robić. Postąpisz jak będziesz chciała nie pod wpływem emocji. Tylko wiedz jedno Kocham Cię i tylko Cię.  Jesteś byłaś i będziesz kobietą mojego życia. Do zobaczenia wieczorem.
Nawet nie pozwolił mi nic powiedzieć tylko wyszedł a ja wróciłam do pokoju w jeszcze gorszym stanie. W mojej głowie cały czas słyszałam głos Leona :,,Postąpisz jak będziesz chciała"
Tylko jak ja mam postąpić?

Buenos Aires

Ludmiła
-Roberto czy ja się mylę, czy Leon tak jakby porwał Violettę w dodatku zawiózł ją do waszego rodzinnego domku w górach.
-A czemu mnie pytasz mi się mój kuzyn nie spowiada.
-No właśnie Twój kuzyn komu ma się zwierzyć jak nie Tobie hmmm...
-A nawet coś wiem to nie wiem czy powinienem coś zdradzać a poza tym wysłał nam wszystkim esa ,że mamy sie nie martwić.
-No dobrze ale jestem ciekawa co wymyślił. Niby jestem na niego zła za ostatni jego wyskok.
-Powiem Ci że będzie romantycznie i wzruszająco i mam nadzieję,że to da jakiś efekt bo już mam dość słuchania jego użalania się na sobą.
-A ja patrzenia na spuchnięte oczy Violki. Ale Ty mi takiego czegoś nie zrobisz, nie jesteś taki jak Leon.
-Ludmi nawet tak myśl, nie śmiałbym tak Cię skrzywdzić. Kocham Cię i zawsze będę.
-Ja Ciebie też kocham-pocałowaliśmy się, Kocham go. Jest inny niż jego kuzyn on jest z tych lepszych Verdasów.


Domek w górach 

Godzina 20:00

Leon
Teraz albo nigdy. Musi się udać.
Violetta zeszła w mojej białej koszuli, lubię ją oglądać w moich koszulach wygląda w nich zjawiskowo.

Violetta:
Całe schody były posypane płatkami róż. A przy brzegach schodów poukładane podgrzewacze. W salonie było również pełno płatków róż i świec. Na ścianie było ułożone serce z naszych zdjęć a na nie wyświetlone  nasze wspólne zdjęcie.
Pamiętam,kiedy to było. Pamiętam wszytko.
Co robić?


***
PRZEPRASZAM!!Za to,że rozdział tak późno,ale mam zapieprz jakich mało dosłownie. Praca szkoła jzdy kursy oaza masakra totalna. Rozdział jest nie wiem jak wyszedł oceńcie sami bo ja już sama nie wiem.
Pozdrawiam ;*
Miłej lektury<3

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 31

Na początek trochę prywaty.
Przepraszam,że nie dodałam rozdziału wczoraj wiem,że tłumaczenia nic nie dają ale miałam powody przepraszam. W tym tygodniu może będą dwa góra trzy rozdziały nie obiecuję zobaczę jak się wyrobię.
Co do rozdziału ...dziękuję za wszelkie pomysły każdy jest inny a zarazem wyjątkowy. Postanowiłam,że wszystkie te pomysły połączę tzn.z każdego z ich wezmę jakiś epizod, wątek coś na pewno. 
Dziękuję :
  • livicia608
  • Anonimowy 1
  • Anonimowy 2
  • Anonimowy 3
  • Majalissa
szczególnie im bo to wasze pomysły połączę. Nikogo nie pominęłam bo właśnie od tych osób dostałam pomysły. 
Dziękuję również wszystkim komentującym, bez was nie byłoby tego bloga to wy go tworzycie czytając go i napełniając mnie powerem abym napisała kolejne rozdziały. Dobra dosyć tego rozczulania się czas napisać rozdział,który mam nadzieję ,że się spodoba. Miłej lektury;*


Domek w górach


Leon 
Spałem sobie wygodnie w łóżku. Nagle się przebudziłem,chciałem spojrzeć na wyświetlacz telefonu która jest godzina, ale spostrzegłem sie,że śpię z Violką w jednym łóżku jak to możliwe...przecież jakim cudem. Ona jest wtulona we mnie, w sumie mi to pasuję bo budzę się przy kobiecie swojego życia. Ale no ...co oan zrobi jak się obudzi?
O już zaczyna się budzić to się zacznie piekło na ziemi....


Violetta
Jak dobrze mi się spało...i ciepło i bezpiecznie. Jak mi wygonie. Uśmiechęłam się do siebie. Po chwili zorientowałam się,że nie jest tak kolorowo. Rozejrzałam się w koło . Leżałam wtulona w gołą klatę Leona. Wprost niebiańsko....ale nie nie ty, razem ...Może gdyby ...nie ogarnij się Violka on Cię skrzywdził. W prawdzie stara się...ale nie musisz byc stanowcza. Wstałam po cichu tak aby się nie obudził swoją drogą jest taki słodki. Nie musisz być twarda. Już byłam przy drzwiach gdy Leon się obudził...
-Wychodzisz po angielsku?
-Leon...ja...nie ...-Ogarnij się dziewczyno ja wiem żebyś tam najchętniej została ale on Cię zdradził!
-Ładnie to tak wychodzić?
-Leon skończ jakim cudem Ty znalazłeś się w tym łóżku?
-Yyy normalnie..Violu proszę daj nam szansę...
-Leon !! Zapomnijmy o wczorajszych ekcesach...to byłą chwila słabości a to,że spaliśmy w jednym łożku to jest kwestia przypadku..
-Ale Violetta...-wstał do mnie złapał mnie za ramiona i próbował mnie przekonać.-Proszę, daj nam szansę...dziś wieczorem proszę.
-Co dziś wieczorem nie wiem dopiero rano Leon to nie sensu...
Wyszłam a do moich oczu napływały miliony słonych łez. Osunęłam się o ścianę usiadłam na podłodze, naciągnęłam koszulę na kolana. Nadal pachniała jego perfumami....Może powinnam dac mu szansę...nie wiem mam mętlik w głowie....Siedziałam pod ścianą i nie wiedziałam co ze sobą zrobić co mam zrobić z Leonem...


Leon

Wyszła. A ja osunąłem się o ścianę, usiadłem na podłodze. Schowałem twarz w ręce...Zrozumiałem,że ją straciłem,że jeśli ją odzyskam to będzie to cud....Po moich policzkach zaczęły spływać łzy...wyprostowałem się opierając głowę o ścianę....


Violetta

Wyprostowałam się opierając głowę o ścianę...Muszę się wziąć w garść...


Oboje siedzieli w tym samym miejscu pod ścianą. (notka od autorki)



Leon
Verdas nie poddawaj się...walcz o nią. Wstałem i ogarnąłem się zszedłem na dół. Przygotowałem śniadanie, na dworze nadal padało.
Violka po 20 minutach zeszła na dół, tym razem w mojej koszuli w kratę.


Violetta:
Śniadanie zjedliśmy w ciszy ....jednak to była cisza przed burzą...

***
To tyle rozdział taki se, przynajmniej moim zdaniem. Próbuję łączyć wszystkie pomysły nie wiem jak mi to wychodzi sami oceńcie.
Jutro nareszcie nowe odcinki Violetty. Pamiętajcie godz 16.00 DCH<3

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 30

Violetta
Do mojego pokoju wszedł Leon, który miał tylko na sobie spodnie od pidżamy. Była cały mokry i zdyszany.
-Tu nie daleko walną piorun i w całej okolicy nie ma prądu i ogrzewania.
-No dobrze a czemu jesteś cały przemoczony ?
-Poczułem,że ktoś chodzi wokół domu więc wyszedłem zobaczyć. Spotkałem tam policjanta, którzy szukają ....jakieś przestępcy,który im podczas burzy uciekł i przyszedł zobaczyć czy ktoś tu jest i kazał nam zachować czujność.
-I Ty mówisz o tym tak spokojnie??!!
-Spokojnie obszedłem cały domek wokół nic podejrzanego nie zobaczyłem .
-A jak by Ci się coś stało oszalałeś?!-ups szybko wymyśl coś bo wygląda to jak byś się o niego martwiła.
-Martwisz się o mnie ?;)
-Nie tylko kto by mnie z tego zadupia zabrał !!-jakoś sie wyratowałam uhh
-Jak już mówiłem nic nie zauważyłem, wszystkie okna po zamykane, drzwi też. w okienkach od piwnicy są kraty a poza tym cały domek jest zabezpieczony alarmem, a poza tym jestem ja więc nie masz się czego bać, chyba,że ciemności ale moge zaraz iść poszukać świec.
-Nie musisz obejdzie się.
Nagle jak walnęło od razu nie wiem jakim cudem znalazłam się w ramionach Leona....czułam jego ciepło, jego drżące ciało. Słyszałam bicie jego serca, jego mokre ciało przylegało do mnie. Po chwili zrozumiałam, co ja robię od skoczyłam od niego jak poparzona.
-Yyyy...przepraszam to taki hmmm....odruch ...-jak to nazwać
-Nic się stało-na jego twarzy malował się uśmiech, pomimo,że nie było światła doskonale widziałam jego minę.-Cała przyjemność po mojej stronie.
Nie no znowu, tylko tym razem walnęło mocniej i to nie daleko, cholera i znów jego ramiona . Tym razem wtuliłam się mocniej.
-A już wiem boisz się burzy ?!
-Yyyy nie wcale nie ...-piorun przeciął niebo na pół, i znów walnęło, a ja wtuliłam się ZNÓW.
-No może troszeczkę....-popatrzył na mnie spojrzeniem typu jasne akurat już Ci wierzę.- No może troszczę bardzo.
-Ooo to trzeba było tak od razu.- wypuścił mnie z ramion i chciał wychodzić.
-Gdzie  Ty idziesz ??!!! NIE IDŹ NIGDZIE ja boję się burzy jak cholera.
-A mi jest zimno więc sorry.


Leon
Mój plan działa, 1..2...3...
-LEON!! Zostań tutaj ...ja...ja...
-Co proszę?Głośniej.
-Posiedziałbyś tutaj dopóki nie zasnę, bo boję się burzy.
-A mi jest zimno...-dziwne raz się na mnie drze,że nie chce mnie widzieć a potem mnie woła nie rozumiem jej.
-Ta i znów mnie wyrzucisz, wybacz mi ale pójdę do siebie.
Ty idioto, Viola się boi. Ta ale z drugiej strony rano kiedy burza minie i strach znów zrobi awanturę, że ją wykorzystałem i jej chwilę słabości. A to ciekawe co strach robi z człowiekiem ...


Violetta
Wyszedł. Zostawił mnie...samą...ja się boję...tylko w jego ramionach się nie boję, czuję się bezpieczna . Może lepiej,że wyszedł....ale z drugiej strony...Piorun rozjaśnił całe niebo i mój pokój, po chwili tak zagrzmiało jak niebo się waliło.
-AAaaa...boję się -zaczęłam płakać.Wybiegłam z pokoju, i szybko pobiegłam do pokoju Leona.
-Co Ty tu robisz idź spać-powiedział obojętnie.
-Wiem,że nie jesteśmy razem i nadal mam do Ciebie żal ale no...starach wygrał.
-Co masz na myśli?
-Mogę zostać tutaj.Posiedzę na ziemi, nie chcę być w taką burze sama a w dodatku ten bandyta i wgl...-ładna wymówka najpierw robisz mu awanturę a potem przychodzisz do niego do pokoju.
-Nie.
-Co..!?
-Chodzi o to,że Ty śpij na łóżku a ja prześpię się na ziemi.
-Nie to ja przyszłam do Ciebie więc...-spojrzał na mnie tym swoim magicznym spojrzeniem kiedy znów się błysło i zagrzmiało i to bardzo donośnie tak,że podskoczyłam i pobiegłam do Leona i do jego ramion....
-Już wszytko dobrze jestem tutaj przy Tobie...jesteś bezpieczna.
Wiem-pomyślałam.
Poszliśmy na kompromis śpimy na podłodze oboje tylko,że każdy po innej stronie łóżka.



Gdzieś 4 nad ranem:


Zasnęłam. Ale mi zimno, ogrzewanie a raczej jego brak da się odczuć. Położę się do łóżka, będzie cieplej on nie chciał więc mogę skorzystać. Na dworze dalej trwała "burza stulecia". Cała poduszka pachniała jego perfumami, pachniała nim.


Leon
Brrr...mówiłem,że mi zimno. A tam nadal burza...idę do łóżka. Będzie mi cieplej. Violka na pewno śpi a poza tym sama mi to proponowała.



***
To tyle na dziś.Już 30 rozdział jak zleciało nie dawno był 1 a tu już 30 zleciało to...
. Moja wena się kończy nie mam pomysłu co do innych par. Macie jakieś pomysły dotyczące Leonetty tez mogą być. Jak się wam podoba rozdział tak za dwa może 3 rozdziały pogodzę ich, no  może za 4 zobaczę...bo mam pomysł na nich .
Miłej lektury;*
Rozdział jutro późnym wieczorem,albo w sobotę.
Pozdrawiam ;)

środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 29

Domek w górach 

Leon:
Boże chyba mi odbiło porwałem Violkę. Ona mnie zabije ale muszę ją odzyskać może życie bez niej moje życie nie ma sensu ...Chyba się obudziła bo jej trzaskanie w drzwi słyszę tutaj ...Za telefon też mnie chyba udusi...ale dobra czas zacząć działać.

Pokój Violki

Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do drzwi .
-Violetta -powiedziałem spokojnie i ledwo słyszalnie.
-Leon ja Cię zamorduję masz mnie natychmiast odwieźć co Ty sobie nie myślisz zabierasz mnie z ulicy to jest porwanie mój tata już mnie pewnie szuka!!!
-Violu spokojnie i Twój tata Cię nie będzie szukał wie gdzie jesteś i wie,że jesteś tu ze mą...
-CO!!?? Ty sobie chyba żartujesz masz mnie natychmiast wypuścić i oddać mi mój telefon!
-Wszystko w swoim czasie jak się uspokoisz to Cię wypuszczę ale telefonu i tak nie dostaniesz a poza tym nie ma tu zasięgu.
-Wrrr Leon !! Jestem spokojna wypuść mnie muszę do łazienki ...
-Właśnie widzę jak jesteś spokojna ale skoro tego chcesz
Otworzyłem drzwi a Violka od razu pobiegła do wyjścia .
Zbiegłem za nią szybko i zatrzymałem ją łapiąc ją za łokieć.
-Ładna łazienka następnym razem się do Ciebie przykuję...
-Puść mnie !
-Proszę skoro tego chcesz to idź do najbliższej szosy jest 10km drogi a do wioski jakieś 30km więc proszę idź a i zapowiadali burze więc twój wybór.
-Odezwał się Pan wszystko wiedzący !
Teraz to na pewno mi juz nie ucieknie nie zna terenu więc się stąd nie ruszy ale dla pewności zamknę ją na klucz.


Violetta
Co on sobie nie myśli wywiózł mnie na jakieś zadupie i myśli,że co ...że tym magicznym  miejscem mnie przekona to się grubo myli. Taki pomysłowy a ciekawe w czym ja mam chodzić do niedzieli mam nadzieję,że skończy się to wcześniej .
Spojrzałam,że jakaś torba leży na krześle. To torba Leona cwane-pomyślałam . Otworzyłam ją a tam znalazłam dwie kosmetyczki, jedna było jego a druga była moja a w niej wszystkie moje najpotrzebniejsze kosmetyki, ale po ciuchach ani śladu o nie tylko jego koszule...super.
Wzięłam jego jeansową koszulę przyłożyłam do twarzy, pachniała jego perfumami. Violka ogarnij się nie daj się on Cię zdradził nie pamiętasz...
Zaczęłam walić w drzwi .
-Co się stało zostawiłeś coś-wskazałam na torbę.
-Już ją zabieram -popatrzałam się na niego jak na idiotę
-Yyy chwila ..
-No co jest ?
-Skoro mam zostać na tym zadupiu to mam pytanie w co ja mam się ubrać ?
-Weź kilka moich koszul -spojrzał na mnie i się uśmiechną
-Ta bardzo śmieszne i ja mam chodzić w samych koszulach...jakoś mi się ten pomysł nie podoba oddaj mi torbę z moimi ubraniami .
Spojrzał na mnie ze śmiechem w oczach.
-Ale ja nie  żartuję mam tylko kilka Twoich kosmetyków ale żadnych ubrań mówię Ci weź moje koszule, a jeśli krępujesz się chodzić w samej koszuli, to tu w szafie powinny być jedna albo dwie pary legginsów.
-Co Ty tu każdą swoją byłą zapraszasz sorry porywasz i one zostawiają tu swoje części garderoby ?!
-Nie, to jest domek moich rodziców i to jest pokój Clary i to są jej. Możesz je mieć do kolan może do połowy łydek, bo ona ma 10 lat .
- Lepsze to niż chodzić w samej koszuli, ale sorry teraz mam zamiar wziąć kąpiel ba jest 22  .Powiedz i tylko gdzie jest łazienka.
-Zaprowadzę Cię.


Leon
Stałem pod drzwiami łazienki chyba z 15 minut i potem zszedłem na dół realizować plan.
Po pół godzinie na dół zeszła Viola w mojej jeansowej koszuli. Wyglądała w niej pięknie.
-A gdzie Legginsy ?-zapytałem z ironią w głosie ,
-Yyy o długości to Ty pamiętałeś ale,to że ja mam 18 lat a ona 10 i moge mieć je za małe w pasie to zapomniałeś.
-To jakim cudem odważyłaś się pokazać w samej koszuli która ledwo sięga Ci do połowy ud swojemu byłem chłopakowi.
-Daj mi już spokój okej nie chce mi się z Tobą gadać, jestem na Ciebie zła i ogromnie zawiodłam się na Tobie za to z Emmą...-myślałem,że już dziś nie poruszy tego tematu ale jednak.-a poza tym jestem głodna i nie będę za każdym razem Cie wołała bo nie mam ochoty na Ciebie patrzeć. Będę siedziała w tym piepszonym  pokoju do niedzieli i o wszystkim zapomnę!!-a ja stałem i słuchałem moja mina znów wyglądała nie za ciekawie, zrozumiałem,ze to nie będzie takie łatwe.
-Zjemy coś-wyrwałem
-Ja jem sama nie mam ochoty jeść z kimś kto mnie tak potraktował !
-Violu proszę to tylko posiłek.
-To aż posiłek .
Spojrzałem na nią miną zbitego psa.
-Nie patrz tak, ale zjem z Tobą ale zjemy w ciszy.
Ja tylko kiwnąłem twierdząco głową.
Zaprowadziłem ją do jadalni.


Violetta
Moim oczom ukazał się pięknie nakryty stół. Na którym były porozstawianie podgrzewacze o zapachu róż. Było czerwone wino. Serwetki w kolorze czerwieni, pyszne jedzenie i romantyczna muzyka wszytko było jak z bajki tylko jedno nie ...Leon chciałam zapomnieć,o tym co się stało ale niestety nie było to takie łatwe.
Podeszłam do stołu Leon odsunął mi krzesło abym usiadła. I zaczęliśmy jeść jedzenie było pyszne. Całą kolację milczeliśmy. Gdy zjadłam poszłam do góry, przystanęłam na schodach i spojrzałam na Leona, któy skierował się do kuchni. Zeszłam cicho na dół i zobaczyłam ja stoi opierając się o blat kuchenny i zakrywa twarz dłońmi. Serce zaczęło mi mocniej bić na ten widok więc szybko udałam sie do góry.
W pokoju zastanawiałam się dlaczego on się nie bronił wcześniej dlaczego??Zrozumiał,że popełnił błąd i będzie mu go trudno naprawić.
Weszłam do pokoju, po 10 minutach przyszedł Leon zamknął drzwi i powiedział drżącym głosem :
-Dobranoc
-Dobranoc nie musisz mnie zamykać nie ucieknę.
Ale go już nie było. Nie umiałam zasnąć spojrzałam na zegar była 1 w nocy . Podeszłam do okna było tam dziwnie spokojnie. Nagle zaczął wiac porywisty wiatr. Nie no tego jeszcze... mi brakowało. W pewnym momencie z nieba zaczęły spadać krople deszczu. Co raz szybciej i mocniej aż w końcu rozpętała się ulewa nie no super niech jeszcze zagrzmi i będzie znakomicie....Chyba wypowiedziałam w złą porę te słowa bo w pewnym momencie zrobiło się jasno super błyska się i zagrzmiało. Fajnie,że ja się burzy boję....
Poszłam na łożko, nogi podkurczyłam pod brodę. Bummm fajnie piorun gdzieś walną i nagle ciemno fajnie wywaliło korki. Ratunku ja się boję. Zaczęłam z przerażenia płakać. Bałam się, nagle ktoś wszedł domojego pokoju...wiem,że to był Leon ale był cały mokry i zdyszany....


***
To tyle na dziś. Nie ma zakończenia trzymającego w napięciu a może jest nie wiem oceńcie.
Rozdział taki z długością średni.
Miłej lektury;*
Pozdrawiam ;*

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 28

Violetta
Poczułam tylko ,że ktoś ciągnie mnie do samochodu i odjeżdża.


Emma
Plan wykonany Viola nie jest z Leonem. Teraz przyszedł czas,żeby był ze mną .

Francessca 
Szkoda,że nie ma już Leonetty. Trochę dziwnie widzieć ich osobno. Ale cóż może to nie było to...ale Leon hmm widać,że dało mu to do myślenia nie pije odkąd Viola nie wpadała o mało co pod motocykl. Może jeszcze będą razem. Czekam na Violę od 15 min miałyśmy iść na zakupy bo w szkole teraz mamy długi weekend.Po chwili dostałam esa od niej ...dziwne zawsze dzwoni jak coś jej wypadło.
,,Wybacz,ale dziś nie dam rady spotkamy się w Studio w poniedziałek "
Ok..jest czwartek coś mi tu nie gra...może coś się stało,albo Leon i ona znów są razem nie wiem mam mętlik w głowie.

Violetta
Obudziłam się w jakimś pokoju w ogóle mi nie znanym. Rozejrzałam się w koło i podeszłam do okna a tam piękny widok na góry. Musiałam długo spac albo jechać bo jest 19. Dziwne kto mnie tu przywozi, a raczej porywa. Zaczęłam krzyczeć.
-Halo jest tu ktoś proszę mnie wypuścić !!!-waliłam pięścią o drzwi ale zero reakcji.
Podeszłam do okna i podjechał tam jakiś samochód ale to nie był tam jakiś pierwszy lepszy tylko bardzo dobrze mi znany ....

Leon
Rozmowa telefoniczna
-halo Panie Castillo tu z tej strony Leon Verdas. Jestem z Pana córką w domku w górach.
-Czemu ja o tym nic nie wiem ?
-To był spontaniczny wyjazd.
-Dobrze dbaj o nią. Ale chwila czy wy nie zerwaliście.
-Chcemy spróbować jeszcze raz .
-Dobrze kiedy wracacie?
-Jak wszytko dobrze pójdzie to w niedzielę wieczorem.
-Do widzenia

Dobra to teraz trzeba powiadomić resztę.
"Viola jest ze mną. Muszę jej to wszystko wyjaśnić. Nie dzwońcie. Życzcie mi powodzenia.  Nie gadajcie nic Emmie,Tomasowi i Diego proszę.~Leon~

Violetta
Nie wierzę własnym oczom....Leon mnie porwał ja chyba śnię. Gdzie mój telefon. Nigdzie go nie ma. Uduszę go co on wymyślił. Nie wystarczy mu to,że mnie zranił zdradził,oszukał. To teraz jeszcze musi mnie porywać.
-Verdas wypuść mnie!-krzyczałam i waliłam pięściami o drzwi.
-Leon odwieź mnie, Leon to nie jest śmieszne proszę wypuść mnie stąd- ale bez odzewu.

Leon 
Chyba sie obudziła. Czas przystąpić do realizacji planu jeśli to nie pomoże...


***
To na razie tyle. Nie wiem czy dodam dziś kolejny bo mam troszkę nauki ale zobaczę jak się wyrobię.
Część z was obstawiała dobrze co do Leona.
Gdyby te komentarze to wątpię czy byłby dziś rozdział, ale one mnie zmobilizowały więc jest krótki bo krótki ale jest. Czekam na opinię.
Miłej lektury ;)
Pozdrawiam ;*
 

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 27

Violetta 

Wybiegłam na drogę nie patrząc czy nic nie jedzie. W pewnym momencie usłyszałam gwałtowne hamowanie. Violka ogar o mało co nie wpadłaś po motor.


Leon

Od razu do niej podbiegłem . Lecz ona nie chciała mojej pomocy.
-Zostaw mnie! Płacze,cierpię przez Ciebie a teraz bym jeszcze życie straciła
-Ale Violu ja
-Nie kłam i zostaw mnie w spokoju!
Leon jest durniem, w tym momencie straciłeś kobietę swojego życia brawo ...

Violetta

Wysłałam esa do dziewczyn :
" wsparcie potrzebne od zaraz Leon mnie zdradził Pomocy !!"
Nie minęło 15 minut jak wszystkie były u mnie .
-Jak on mógł i jeszcze to niby moja wina że pije...ja go kocham a on mnie tak krzywdzi dlaczego ??...-z moich oczu wylewały się miliony łez, łez cierpienia, smutku, rozpaczy, tęsknoty za czymś co nie wróci,
-Ciii...Viola nie płacz on nie jest wart Twoich łez-pocieszała mnie Ludmi
-Musisz być silna, nie daj mu poznać,że Ci go brakuje,pokaż mu silną Violę, która potrafi żyć bez niego- powiedziała stanowczym głosem Eva.
-Właśnie Eva ma racje nie daj się-dopowiedziała Fran .
-Ej wszytko będzie dobrze, ja też się myliłam co do Leona, każdy z nas się pomylił co do niego -powiedziała smutnym głosem Nata
-Właśnie chyba każdy się co do niego pomylił-potwierdziła Cami.
-Mam nadzieję,że nie wplącze w to Roberto bo nie wiem co mu zrobię. -dodała wkurzona Ludmi.
-Będziesz wkurzona nie na jednego Verdasa a na dwóch  - powiedziała Fran .
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.



Dwa tygodnie później 

Violetta

Leon jeszcze próbował mi to wyjaśnić kilka razy ale dał sobie spokój może nie byłam tą jedyna.
Co do reszty Ludmi miała małą kłótnię z Roberto o nas on trzymał Leona  stronę a Ludmi moją.
Idę sobie spokojnie ulicą. Czuję,że ktoś mnie obserwuję.
Po chwili ktoś podbiega od tyłu przykłada mi chusteczkę do twarzy i tracę przytomność....





***
Sory,że nie było tak długo rozdziału ale nie miałam kiedy go napisać. Drugie Sory,że taki krótki, ale chciałam wprowadzić to z Violką. Jak myślicie kto to ?
Miłej lektury
Pozdrawiam ;*