Violetta
-Przeszkadzasz! -krzyknęliśmy równocześnie.-Co Ty tu robisz?!-zapytałam z wyrzutem na Emmę a potem na Leona. Pokiwałam tylko przecząco głową i momentalnie zaczęły i spływać łzy do oczu .
-Ja przyjechałam,żeby się upewnić co do Leona ...
-To znaczy?
-To znaczy,że zabierze Cię do domku i będzie prosił Cię o wybaczenie.
-Skąd wiesz?-zapytałam z niedowierzaniem
-Bo mnie też przepraszał dawno temu stary trik.
-Nie może byc prawda....Leon-spojrzałam na niego a po jego twarzy spływały łzy.-Leonie powiedz mi,że ona kłamie i,że nie zbierałeś tu każdej ...
-Chciałbym powiedzieć Ci,że jesteś pierwszą,która tu była ale ni mogę...ale Emma kłamie mówiąc,że zabierałem tu każdą...
-To ile Leon jak możesz a ja Ci wybaczyłam ...
-Violetto proszę...
Emma
Cel osiągnięty. O mały włos a znów trzeba było zaczynać wszytko od nowa. W ostatnim momencie.Teraz się spakują a ja przed Leonem udam winną i takie tam i się do niego zbliżę.
Leon
-NIE !! Violu proszę- kierowała się w stronę pokoju. Ty pajacu o nie chwila tak tego nie zostawię ta już mi dość krwi napsuła.-Emma!!
-Leon spokojnie
-Jak mam być spokojny kiedy od Twojego przyjazdu niszczysz mi życie!!
-Ja Ci je niszcze??
-No nie Leonardo Di Caprio
-Możliwe...
-Emma do jasnej cholery !! Co Ty za bajki opowiadasz Violi....
-Prawdę...
-Jasne Emma skończ niszczyć mi mój związek bo i tak mnie nie odzyskasz miałaś swoją szansę trudno. Kocham Violettę Castillo i to z nią chcę spędzić resztę swojego życia a nie z Tobą rozumiesz??!!!
-Ale Leon ...
-Nie Emma, nie kocham Cię, kocham Viole i nie uda Ci się nas rozdzielić Twoje sztuczki są na marne zniknij z mojego Życia i z Violi . Daj nam byc razem szczęśliwymi.
Violetta
Jaka ja byłam głupia,że dałam mu się omamić.Koniec. Pakuję się i nie chcę go widzieć i tej lafiryndy tez. Chwila Castillo odpuścisz tej małpie...teraz ma satysfakcję,że rozdzieliła was. Dasz jej wygrać. Nie Violka walcz o waszą miłość udowodnij tej debilce,że tylko Ty potrafisz uszczęśliwiać Leona.
Zbiegłam na dół po schodach tak durna siksa tu jeszcze była. Leon jej tłumaczył,że nic dla niego nie znaczy,ale do niej jak grochem o ścianę.Podbiegłam do Leona odwróciłam go w swoją stronę, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam po cichu
-Przepraszam
-Nie masz za co to j...-przerwałam mu gorącym pełnym namiętności pocałunkiem. A ta stała i przyglądała sie ze złością na nas. Po chwili się oderwałam co było trudne. Podeszłam do tej idiotki.
-Powiem Ci tak jeśli sądzisz,że uda Ci się nas rozdzielić to,źle myślisz sorry ale ja tak łatwo sie nie poddam i będę walczyć o Leona kapujesz a teraz proszę uprzejmie wyjdź !!!
-Castillo Ty lepiej uważaj bo jeszcze pożałujesz .
-Czego? Mam się Ciebie bać nie no Leon trzymaj mnie bo nie wytrzymam!! Nie rób się śmieszna!!
Leon stanął za mną i złapał mnie w pasie.
-Pfff weź się uspokój bo i tak nie wygrasz.
Wyswobodziłam się z obięcia Leona i podeszłam do tej siksy...już chciałam jej przywalić ale zrozumiałam,że po co będę sobie brudziła ręce. Wzięłam ją za fraki i wywaliłam,ją za drzwi.
-Nie wiem widziałem,że tak potrafisz..
-Jesli walcze o coś co jest dla mnie najważniejsze a Ty jesteś to uruchamia się we mnie instynkt.
-To znaczy...
Podeszłam do niego...pogłaskałam go po policzku spojrzałam głęboko w oczy, poczułam jego dotyk na moich biodrach i pocałowałam go ....
***
To tyle, może nie jest taki długi ale krótki tez nie jest.
To tak nie będzie mnie przez dwa tygodnie ale spokojnie wszystkie pomysły będę notowała. Już za Wami tęsknię. Życzę miłej lektury i do zobaczenia za dwa tygodnie;***