niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 4

Violetta
Na monitorze cały czas ciągła się prosta linia...a w moich uszach ten przeklęty dźwięk,że jego serce nie bije. Lekarze kazali mi wyjść na korytarz i czekać.
-Viola co jest...co się stało?-zapytała mnie Fran
A ja nie potrafiłam nic z siebie wydusić .
-Leon...jego serce...przestało bić...reanimują go-powiedziałam resztą sił.
Wszyscy zamarli, i zaczęli wyczekiwać na wieść o przywróceniu jego akcji serca.
-Violu nie martw się na pewno go uratują.-powiedziała pocieszającym głosem Fran.
-Boję się,że go stracę.
-Wszyscy się boimy
-Fran ja dopiero teraz uświadomiłam sobie czego ja na prawdę chcę w życiu i z kim chce przez to życie iść. Kiedy zobaczyłam Leona leżącego na drodze w kałuży krwi, cały mój  świat ....moje plany legły w gruzach bo zrozumiałam,że on jest moim światem...
-Violu...on z tego wyjdzie jesteś cała roztrzęsiona mówisz to wszystko pod wpływem emocji- wtrąciła Fran
-Nie Francessco w tym momencie myślę zupełnie racjonalnie, i to nie jest pod wpływem emocji. Zrozumiałam,że nie warto bawić się czyimiś uczuciami, zrozumiałam,że Tomas jest mi bliski ale jako przyjaciel, dobry kolega nic więcej....
-Ale Violu...
-Francessco ja dopiero teraz uświadomiłam sobie,że Kocham Leona! Rozumiesz dopiero teraz kiedy on już
może ....
-On będzie żył i go nie stracisz - Powiedziała Fran ze łzami w oczach
-Boję się,że nie zdążę mu tego powiedzieć bo być może już jest za późno....
-Powiesz mu to i jeszcze będziecie szczęśliwi-pocieszyła mnie Fran i przytuliła.
Wróciliśmy do reszty. Czekaliśmy ....
W pewnym momencie wyszedł lekarz. Wstaliśmy wszyscy jednocześnie na baczność.
-Przywróciliśmy pracę serca, trochę to trwało ale pacjent żyje, lecz jest nie przytomny i...skutkiem długiej reanimacji jest to,że Pan Verdas jest w śpiączce i nie wiemy kiedy się wybudzi ...
Żyje...to sprawiło,że mam nadzieję...że jeszcze będziemy szczęśliwi.

Pod szpitalem 
Francessca 
Muszę iść do domu, Leon żyje. Nic mu nie pomoże kiedy wszyscy będziemy z nim siedzieć. Jutro trzeba iść do szkoły a w ogóle która to godzina ?23 jasny gwint. Wezwałam taxi i pojechałam do domu.

Następnego dnia 
Violetta
Spałam na szpitalnym korytarzu, nie zbyt to wygodne ale jestem nie daleko Leona . Rozmawiałam z Pablo powiedział,że rodzice Leona nie mogą przyjechać. Poprosiłam go abym mogła ja przy nim zostać, a zaległości postaram się nadrobić. Zgodził się na szczęście. Lekarz powiedział,że mogę siedzieć przy Leonie. Siedziałam i patrzyłam jak unosi się jego klatka piersiowa i prosiłam go aby sie obudził....

Studio 21 
Pablo 
-Drodzy uczniowie jak wiecie Leon miał wypadek i jest w stanie ciężkim. Proszę z tego nie robić sensacji.

Francessca 
Viola na pewno jest przy Leonie , na prawdę go kocha ale ciekawe co z Tomasem.Wychodziłam z studia gdy zobaczyłam Tomasa z jakimś facetem...jak go skądś znam....chwila . Nagle uświadomiłam sobie skąd go znam .
Cholera to ten facet który o mało co nie zabiła Leona. I co on do jasnej anielki robi z Tomasem ?
Podeszłam bliżej
Tomas
-Co Ty tu robisz jeszcze ktoś Cię rozpozna ?
-Spokojnie nikt mnie nie widział
-Jesteś pewien? Czego chcesz przecież dostałeś kase!!
-Sprawy się skomplikowały gliny mnie szukają potrzebuję więcej kasy ...
-Na razie nie mam
Nagle ktoś zadzwonił to niego
-Hej Violu jak się czujesz?
- Bywało lepiej ale muszę z Tobą porozmawiać przyjdź do szpitala około 15
-Dobrze będę
Wrócił do rozmowy z mężczyzną.
-Kim jest ta dziewczyna- wskazał na Fran
-To moja przyjaciółka , czemu pytasz wydaje mi się znajoma. lepiej już pujdę

Francessca 
Nie mogę w to uwierzyć Tomas wynajął kogos do zabicia Leona jak on mógł ....Muszę o tym powiedzieć Violi ..

Szpital
Violetta
-Witaj Tomas
-Cześć. Co z Leonem ?
-Jest w śpiączce .
-Przykro mi. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Wybacz mi i nie zrozum mnie źle ale nigdy nie będziemy razem. Ja ....Ja Kocham Leona. Wcześniej nie umiałam sie tego przyznać ale teraz jestem pewna swoich uczuć do niego.
-Aha rozumiem tylko nie wiem czemu mnie tak długo zwodziłaś. Jak tam chcesz twój wybór.
Odszedł. A ja wróciłam do sali. Jakoś nie czułam się z tym źle że mu powiedziałam wręcz przeciwnie było mi lżej,że zna prawdę. Wszyscy ją znają ale on nie - kiedy tak myślała spojrzała na leżące bezwładnie ciało Leona.
Gdzieś na ulicy
Francessca 
Idę do szpitala. Powiem wszystko Violi a potem zgłoszę się na policję. Z myśli wyrwał mnie jakiś nie znajomy głos.
-Czy my się już kiedyś nie spotkali? - odwróciłam się to był ten mężczyzna przez którego Leon leży w szpitalu.
-Nie wydaje mi się-odpowiedziałam zachowując zimną krew
-A ja sądzę,że tak-facet kiwnął ręką i podjechał dobrze mi znany samochód .....

To dziś na tyle może wieczorem coś uda mi się dodać, ale nie obiecuję . Dziękuje  wszystkim za komentarze.
Pozdrawiam


7 komentarzy: