-Szybko podstawowe badania szybko nie ma czasu-krzyczał lekarz
Violetta
Jak najszybciej dojechałam do szpitala,szukałam go ale nie mogłam go znaleźć.-Przepraszam, gdzie przewieziony został Leon Verdas , miał wypadek
-A Ty kim dla niego jesteś, kimś z rodziny?
-Jestem....Ja jestem jego dziewczyną nazywam się Violetta Castilio, co z nim proszę mi powiedzieć.
-Leon jest w tej chwili operowany,przykro mi ale jego stan jest krytyczny .
Odeszłam,nagle poczułam jak miliony łez spływa mi po policzku. Udałam się pod salę operacyjną, siadłam i czekałam na wyrok. Po chwili zjawili się tam Fran Maxi Cami Braco Andres Naty i Ludmiła.
-Co z nim?-zapytała Ludmiła,nigdy jej takiej nie widziałam,smutna zapłakana,bez życia.
-Jest operowany,jest w stanie krytycznym -wypowiedziałam drżącym głosem. Ludmi podeszłam do mnie siadła obok mnie i złapała za ramię.
-Musimy być silni, Ty musisz być silna dla niego -nigdy bym się takich słow od niej nie spodziewała. odwróciłam głowę w jej strone i nie wiem ale chyba pod wpływem emocji przytuliłam się do niej.
Ludmiła
Nie wiem czemu ale żal mi jej, widać,że Leon nie jest jej obojętny. Może to się wyda dziwne dla mnie samej to wydaje się dziwne ale kibicuję im. Nie dlatego,że chce być z Tomasem ale dlatego,że dobrze życze Leonowi. Widać,że Violi mu na nim zależy gdyby tak nie było to nie siedziała by tu i nie miała spuchniętych oczu.
Violetta
Na miejsce przyjechali już Pablo,Angie. Pytali się co się stało ale ja nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Nagle drzwi sali operacyjnej otworzyły się a naszym oczom ukazał się lekarz. Wszyscy wstaliśmy z nadzieją na dobre wieści.-Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy,ale...proszę się nie martwić to silny młody organizm ...
-Panie doktorze niech Pan powie prawdę-powiedział Pablo
-Musieliśmy usunąć pacjentowi kawałek śledziony, oraz pacjent ma uszkodzony kręgosłup ma rozległy wstrząs mózgu na prawdę mi przykro .
Wszystkie te pojęcia brzmiały dla abstrakcyjnie, nie dorzecznie ...
-Czy Leon będzie chodził ?- zapytał Maxi
-Na tę chwilę nie moge nic państwu więcej powiedzieć.
-Czy można do niego wejść?- zapytałam z nadzieją w głosie
-Może Pani ale tylko Pani-powiedział lekarz który w tym samym czasie rozmawiał z pielęgniarką z recepcji
-Czy my tez możemy?-zapytał Andres
-Najpierw niech wejdzie jego dziewczyna -wszyscy spojrzeli jeden na drugiego ze zdziweniem
Sala Leona
Violetta
Gdy weszłam do jego sali mało nie zemdlałam, Leon przyłączony do tych wszystkich aparatur, cały blady wyglądał jakby spał. Usiadłam przy jego łóżku złapałam za rękę, w pewnym momencie coś zaczęło się dziać. Lekarze wbiegli do sali a mnie wyproszono. Jego serce przestało bić.....To narazie tyle a i z pomysłu na pewno skorzystam w późniejszych rozdziłach
Pozdrawiam
Leon musi żyć!!!! Jak nie to wiesz co się z tobą stanie? Hah. A co do rozdziału - Świetny! Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuńekstra czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńale Leon musi żyć!
Jeśli jest już po Leonie to niedługo będzie też po tobie xD
UsuńPopłakałam się ! Przyznaję bez bicia .Jakby to powiedziała Ludmi : A life , Leon !
OdpowiedzUsuńsuper rozdział mam nadzieje że za niedługo będzie następny i oby Leon przeżył
OdpowiedzUsuńsuper rozdział pozdrawiam i czekam na następne
OdpowiedzUsuńWiem,że on przeżyje.To jest pewna,czyż nie? :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :)
Świetne, boskie !
OdpowiedzUsuń*,*
Leon! Czemu to akurat on?! To nie możliwe! On musi żyć!!!
OdpowiedzUsuń