wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 7

Szpital
Violetta
Weź się Violka ogarnij on się wybudzi....skąd Ci takie głupoty do głowy przychodzą...
Do sali nagle wszedł Maxi, jego mina wskazywała na jedno... coś się stało i to  nie było nic dobrego...
-Violu, Fran zniknęła ...
-Jak to zniknęła ??
-Od wczoraj nikt jej nie widział nawet Luka, wyszła ze Studia i od tej pory ślad po niej zaginął..
Nagle poczułam,że po raz kolejny w tym tygodniu przytrafia mi się cos złego najpierw Leon wypadek ...śpiączka teraz Fran zaginięcie, porwanie... co ja komu zrobiłam,że wszystkim wokół mnie dzieje się krzywda?!

-Trzeba iść jej szukać, ja zostanę jakby tu przyszła.
-Ok to ja zbiorę ludzi i poszukamy jej, a Ty juz się uśmiechnij i nie martw się próbował mnie pocieszyć Maxi ale mnie tylko jedna osoba potrafiła pocieszyć ....

 Korytarz  szpitalny

Maxi:
- Ludzie chodźcie tutaj, trzeba iść poszukać Fran podzielmy się na grupy 2-osobowe. Ludmi pójdziesz z Andresem, Cami pójdzie z Braco, a ja pójdę z Nati.
Nagle na korytarzu pojawiła się najmniej spodziewana się osoba - Tomas
-Co Ty tu robisz?- zapytał z wyrzutem Andres
-Chce pomóc ...
-W czym, Leonowi nic nie pomożesz tylko zaszkodzisz !- krzyczał Andres
-Chce pomóc szukać Fran...
-Ok każda osoba się przyda, dobra za 2 godz tutaj, a jakby się czegoś dowiedzieliście dajcie znak.

Park nie daleko Studia 21

Maxi:

-Maxi,pamiętasz co wczoraj Ci powiedziałam ?-zapytała z nutką nadziei w głosie Nati.
-Pamiętam i dlatego chciałem szukać Fran z Tobą bo chcę z Tobą porozmawiać.
-Zamieniam się w słuch...
-Nie chcę tracić czasu na jakieś gierki i nie będę owijał w bawełnę i liczę na to samo od Ciebie....Natalio ....czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? Wiem,że to mało romantyczna chwila ale jak na ostanie wydarzenia jedna z lepszych....-moje gadanie przerwał pocałunek Nati
-Rozumiem,że oznacza to Tak?
-Tak głuptasie ;)-Uśmiechnęła się Nati
Szukaliśmy Fran dalej lecz bez skutku,może innym pójdzie lepiej. Myliłem sie jednak u reszty tez nic.

Tomas:
Chyba wiem gdzie ona może być. Nie wiem czy mam od razu wzywać policję iść tam samemu? Pójdę najpierw sam i się upewnię czy tam jest ?

Po chwili Stare Magazyny 

Spojrzałem przez szparę w murze, zobaczyłem tam Fran. Nikogo nie było w środku, więc wszedłem ale najpierw zadzwoniłem na policję. Była w ciągu 10 min w samą porę bo wrócił właśnie Kevin ze swoim kolegą. Podszedłem do Fran i ją uwolniłem a ona od razu sprzedała mi mocnego liścia w policzek.
- Ty Draniu!!jak mogłeś chcieć zabić Leona ?Dobrze,że jest policja zaraz wszystko powiem
-Fran stój,daj mi wyjaśnić. Wiem zrobiłem źle bardzo tego żałuję,ale proszę Cię nie mów nic policji, oni wiedzą tylko ,że to Kevin Cie porwał nic po za tym. Jak chcesz cos już zeznawać to na niego,że go widziałaś w dniu wypadku i,że to on prowadził. On nic nie powie ,że ja mu kazałem a nic w tym rodzaju, Fran proszę zrób to dla mnie ....
-aha Ty jeszcze masz tupet mnie o takie coś prosić?! Dobra ale mam warunek....
-Zgodzę się na wszystko....
-Dasz spokój Violi i Leonowi bo inaczej powiem wszystko policji i Violettcie
-Dobrze zgadzam się....-powiedział z triumfalnym wyrazem twarzy, wiedząc dobrze,że to dopiero początek jego planu....


To tyle na dziś. Oceńcie go ten rozdział nie wydaje mi się jakiś mega ciekawy ale chyba nie jest też nudny jak flaki z olejem ,nie wiem czekam na  Waszą opinię. Dziękuję za komentarze i życzę miłej lektury. Kolejne rozdziały już jutro.
Pozdrawiam ;)

Rozdział 6

Violetta
Lekarz stwierdził,że te ruchy palcami mogą oznaczać wiele między innymi skurcze mięśni, mogą to też byc jakieś odruchy bezwarunkowe, albo też to co mnie najbardziej ucieszyło,że Leon daje znaki że nas słyszy i wyczuwa naszą obecność.

Jakieś odludzie, najprawdopodobniej jakiś stary opuszczony magazyn :

Francessca 
Cholera gdzie ja jestem ? Co ja tu właściwe robię ? I Czemu jestem związana i zakneblowana ?
Powoli jednak do mnie dotarło co się ze mną stało. Porwał mnie wspólnik Tomasa, na pewno chcą abym nie puściła pary z gęby na temat tego co oni zrobili Leonowi .
Usłyszałam,że ktoś wchodzi do środka więc postanowiłam udawać dalej nie przytomną,może dowiem się czegoś więcej.
-Gdyby ten laluś Tomas wiedział,że ją porwaliśmy byłby nie zły kocioł .
-Czemu tak sądzisz, co on nam moze zrobić?
-To,że umówiliśmy się tak nikt nie wie o tym,ze to ja potrąciłem Leona swoją drogą nie źle mi to wyszło, ale uzgodniliśmy,ze jeżeli któreś wpadnie to nie wyda tego drugiego, a domyślam się,że Tomas nie wie iż widziała mnie tak jego przyjaciółeczka. Jeżeli się domyśli, przyjedzie tu z glinami mnie wsadzą a jego nie bo obowiązuję mnie obietnica.
-To ją złam w czym problem?
-W tym,że kiedyś byłem na ulicy i to Tomas dał mi jedzenie,czyste ubranie i pieniądze na nowy start , a on jest jeszcze młody ma 18 lat więc jeśli wpadnę to nie wsypie go .

 OMG, jaki ten Tomas litościwy, wzruszyłam się


Następnego dnia:

Dom Violetty 

Violetta

-Tato idę do szpitala
-Kochanie Ty dom traktujesz jak hotel, choc nawet nie od trzech dni pierwszy raz jesteś w domu. A co ze szkołą?
-Tato,mogłam dopiero teraz wyjść bo wiem,że z Leonem jest lepiej juz samodzielnie oddycha i wszytko zmierza ku lepszemu. A ze szkołą dam sobie radę przecież znasz mnie .
- No dobrze idź do niego a kiedy Cię znów zobacze bo powoli robię się zazdrosny o Leona.
-Tatusiu wiesz,że Cie kocham-i dałam mu soczystego buziaka w policzek i wyszłam z domu.
W drodze do szpitala myślałam o wielu rzeczach, o tym co w Studio, co u przyjaciół w prawdzie widywałam ich ale jakoś nie było czasu by pogadać,o tym,że czas toczy się jednocześnie szybko ale za równo jakby się ciągnął bo jednocześnie minęły trzy dni od wypadku,trzy dni siedzę i czuwam przy Leonie ale one wydaja się dla mnie wiecznością bo przez te trzy dni Leon nie odzyskał przytomności wiem ...że ciężki wypadek operacja a później walka o to by żył....z rozmyślań wyrwał mnie telefon, był to Tomas.
-Hej Violu
-Cześć
-sory,że przeszkadzam ale nie masz może kontaktu z Fran,od wczoraj nie mogę się do niej dozwonić
-Nie, może jej telefon padł, zadzwoń do Luki może on Ci coś powie
-Dobra dzięki cześć.
Dziwne to Fran się tak nigdy nie zachowuje.....hmmm...mam nadzieję że się złego nie stało.

Szpital:

Lekarz powiedział,że Leon miał w nocy problemy z oddychaniem ale wszystko juz jest w porządku .

Sala Leona:

Weszłam do sali, on dalej leżał, taki bezbronny,ni czemu nie winny. Gdy tak na niego patrzyłam zaczęły mi spływać łzy po policzku  bo dopadła mnie myśl,że co jeżeli on już się nigdy nie obudzi.....



To tyle jak na razie, chcę dodać dzis jeszcze jeden rozdział. Trochę krótki i oceńcie sami czy wam się podoba mi tak średnio, chciałam go troche wydłuzyć i podkręcić akcję znaczy ją troche posunąć do przodu ale no plany się zmieniły.
Dziękuję jeszcze raz serdecznie i z całego serca za miłe słowa i jednocześnie słowa wsparcia Alicja Melanowicz. Dzięki jeszcze raz wielkie .
Pozdrawiam wszystkich czytelników 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 5

Francessca
Podjechał samochód. Moje nogi jakby odmówiły mi posłuszeństwa. Z auta wysiadł jakiś kolos i zbliżał się do mnie i zastawił mi drogę z jednej strony a ten drugi z drugiej . W pewnym momencie straciłam przytomność...

Szpital
Maxi
Wszyscy siedzieliśmy pod salą Leona . Nie mogliśmy tam wejść wszyscy na raz więc wchodziliśmy parami.
Nagle coś mnie tknęło po wyjściu z sali. Gdy widziałem jak Viola patrzy na Leona błagalnym spojrzeniem coś w rodzaju ,,Proszę obudź się a wszystko będzie dobrze". Podszedłem do Nati i poprosiłem ją na bok.
-Co jest Maxi? O co chodzi?-pytała zdziwiona Nati
-Zrozumiałem,że nie warto bawić się w jakieś gierki, że nie wolno bawić się czyimiś uczuciami, że trzeb szanować każdą nawet krótką chwilę bo potem może ich nagle zabraknąć- wziąłem  głęboki oddech
-Maxi wyduś to z siebie - poganiała mnie Nati
-Nati- podszedłem do niej bliżej i złapałem ją za ramiona.- Chodzi o to,że....że ja ....że Ty mi się podobasz i nie nie jest tylko chwilowe zauroczenie ale coś więcej.
Dobra stało się powiedziałem to. Zaraz zapewne dostanę z liścia ....lecz jednak tak się nie stało
-Wow!Zaskoczyłeś mnie. Ale ja też Ci muszę się do czegoś przyznać tylko proszę nie śmiej się- kiwnąłem głową twierdząco- Bo Ty Maxi też mi się podobasz.

Sala Leona 
Violetta
Hmmm od czego by tu Ci zacząć- mówiła przez łzy Viola. Może od tego,że tęsknię za tobą te dwa dni to dla mnie jak wieczność. Brakuje mi Twojego głosu uśmiechu twojej pogody ducha i poczucia humoru który zawsze mnie rozbawiał, brakuje mi Twoich silnych ramion, które zawsze mnie tuliły kiedy było mi źle i tego potrzebowałam. Brakuje mi Twojego grymasu na twarzy który mówił "tak jasne akurat'". Brakuję mi Ciebie, proszę Cię wróć,tylko o to proszę....
 Gdy tak mówiła do niego zobaczyła,że po jego twarzy spływa łza.-On mnie słyszy- Leon Ty mnie słyszysz-powiedziała Viola z nadzieją w głosie.
Te słowa również  słyszeli Ludmiła i Andres i momentalnie się wzruszyli, kiedy mieli wejść do sali lecz zawrócili.
Ludmiła 
Ona zna go lepiej  niż ja wymieniła wszystko to co Leona czyni takim szlachetnym, dobrym mężczyzną który zakochując się raz w kobiecie czyni ją swoja boginią, swoim powietrzem. I w tym momencie uświadomiłam sobie,że Leon znalazł już swoją boginię może o tym jeszcze nie wie może  to nie jest ona lecz inna ale również dla niej Leon stał się kimś na prawdę ważnym stał się jej życiem.

Violetta
Leon wróć do nas proszę i położyła głowę koło jego ręki tak jakby chciał ukryć zmęczenie smutek tęsknotę...Czuła jak jego klatka sie porusza i to nie już dzięki respiratorowi lecz dzięki niemu samemu. W pewnym momencie poczuła na swoim policzku jak jego palce się podnoszą......

Sory,że taki krótki ale no trzeb dozować przyjemności, nie no żartuję musze się trochę pouczyć na jutro ,
 choc w szkole nie umiem się na niczym skupić bo co chwilę przychodzą mi nowe pomysły do głowy.
Jeszcze jedno dziękuję Ciasteczko ;pp za pomysł
oraz
Kornelia80 proszę według życzenia co do Naxi- proś a będzie Ci dane
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej lektury.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 4

Violetta
Na monitorze cały czas ciągła się prosta linia...a w moich uszach ten przeklęty dźwięk,że jego serce nie bije. Lekarze kazali mi wyjść na korytarz i czekać.
-Viola co jest...co się stało?-zapytała mnie Fran
A ja nie potrafiłam nic z siebie wydusić .
-Leon...jego serce...przestało bić...reanimują go-powiedziałam resztą sił.
Wszyscy zamarli, i zaczęli wyczekiwać na wieść o przywróceniu jego akcji serca.
-Violu nie martw się na pewno go uratują.-powiedziała pocieszającym głosem Fran.
-Boję się,że go stracę.
-Wszyscy się boimy
-Fran ja dopiero teraz uświadomiłam sobie czego ja na prawdę chcę w życiu i z kim chce przez to życie iść. Kiedy zobaczyłam Leona leżącego na drodze w kałuży krwi, cały mój  świat ....moje plany legły w gruzach bo zrozumiałam,że on jest moim światem...
-Violu...on z tego wyjdzie jesteś cała roztrzęsiona mówisz to wszystko pod wpływem emocji- wtrąciła Fran
-Nie Francessco w tym momencie myślę zupełnie racjonalnie, i to nie jest pod wpływem emocji. Zrozumiałam,że nie warto bawić się czyimiś uczuciami, zrozumiałam,że Tomas jest mi bliski ale jako przyjaciel, dobry kolega nic więcej....
-Ale Violu...
-Francessco ja dopiero teraz uświadomiłam sobie,że Kocham Leona! Rozumiesz dopiero teraz kiedy on już
może ....
-On będzie żył i go nie stracisz - Powiedziała Fran ze łzami w oczach
-Boję się,że nie zdążę mu tego powiedzieć bo być może już jest za późno....
-Powiesz mu to i jeszcze będziecie szczęśliwi-pocieszyła mnie Fran i przytuliła.
Wróciliśmy do reszty. Czekaliśmy ....
W pewnym momencie wyszedł lekarz. Wstaliśmy wszyscy jednocześnie na baczność.
-Przywróciliśmy pracę serca, trochę to trwało ale pacjent żyje, lecz jest nie przytomny i...skutkiem długiej reanimacji jest to,że Pan Verdas jest w śpiączce i nie wiemy kiedy się wybudzi ...
Żyje...to sprawiło,że mam nadzieję...że jeszcze będziemy szczęśliwi.

Pod szpitalem 
Francessca 
Muszę iść do domu, Leon żyje. Nic mu nie pomoże kiedy wszyscy będziemy z nim siedzieć. Jutro trzeba iść do szkoły a w ogóle która to godzina ?23 jasny gwint. Wezwałam taxi i pojechałam do domu.

Następnego dnia 
Violetta
Spałam na szpitalnym korytarzu, nie zbyt to wygodne ale jestem nie daleko Leona . Rozmawiałam z Pablo powiedział,że rodzice Leona nie mogą przyjechać. Poprosiłam go abym mogła ja przy nim zostać, a zaległości postaram się nadrobić. Zgodził się na szczęście. Lekarz powiedział,że mogę siedzieć przy Leonie. Siedziałam i patrzyłam jak unosi się jego klatka piersiowa i prosiłam go aby sie obudził....

Studio 21 
Pablo 
-Drodzy uczniowie jak wiecie Leon miał wypadek i jest w stanie ciężkim. Proszę z tego nie robić sensacji.

Francessca 
Viola na pewno jest przy Leonie , na prawdę go kocha ale ciekawe co z Tomasem.Wychodziłam z studia gdy zobaczyłam Tomasa z jakimś facetem...jak go skądś znam....chwila . Nagle uświadomiłam sobie skąd go znam .
Cholera to ten facet który o mało co nie zabiła Leona. I co on do jasnej anielki robi z Tomasem ?
Podeszłam bliżej
Tomas
-Co Ty tu robisz jeszcze ktoś Cię rozpozna ?
-Spokojnie nikt mnie nie widział
-Jesteś pewien? Czego chcesz przecież dostałeś kase!!
-Sprawy się skomplikowały gliny mnie szukają potrzebuję więcej kasy ...
-Na razie nie mam
Nagle ktoś zadzwonił to niego
-Hej Violu jak się czujesz?
- Bywało lepiej ale muszę z Tobą porozmawiać przyjdź do szpitala około 15
-Dobrze będę
Wrócił do rozmowy z mężczyzną.
-Kim jest ta dziewczyna- wskazał na Fran
-To moja przyjaciółka , czemu pytasz wydaje mi się znajoma. lepiej już pujdę

Francessca 
Nie mogę w to uwierzyć Tomas wynajął kogos do zabicia Leona jak on mógł ....Muszę o tym powiedzieć Violi ..

Szpital
Violetta
-Witaj Tomas
-Cześć. Co z Leonem ?
-Jest w śpiączce .
-Przykro mi. O czym chciałaś ze mną porozmawiać?
- Wybacz mi i nie zrozum mnie źle ale nigdy nie będziemy razem. Ja ....Ja Kocham Leona. Wcześniej nie umiałam sie tego przyznać ale teraz jestem pewna swoich uczuć do niego.
-Aha rozumiem tylko nie wiem czemu mnie tak długo zwodziłaś. Jak tam chcesz twój wybór.
Odszedł. A ja wróciłam do sali. Jakoś nie czułam się z tym źle że mu powiedziałam wręcz przeciwnie było mi lżej,że zna prawdę. Wszyscy ją znają ale on nie - kiedy tak myślała spojrzała na leżące bezwładnie ciało Leona.
Gdzieś na ulicy
Francessca 
Idę do szpitala. Powiem wszystko Violi a potem zgłoszę się na policję. Z myśli wyrwał mnie jakiś nie znajomy głos.
-Czy my się już kiedyś nie spotkali? - odwróciłam się to był ten mężczyzna przez którego Leon leży w szpitalu.
-Nie wydaje mi się-odpowiedziałam zachowując zimną krew
-A ja sądzę,że tak-facet kiwnął ręką i podjechał dobrze mi znany samochód .....

To dziś na tyle może wieczorem coś uda mi się dodać, ale nie obiecuję . Dziękuje  wszystkim za komentarze.
Pozdrawiam


sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 3

Szpital
-Szybko podstawowe badania szybko nie ma czasu-krzyczał lekarz
Violetta
Jak najszybciej dojechałam do szpitala,szukałam go ale nie mogłam go znaleźć.
-Przepraszam, gdzie przewieziony został Leon Verdas , miał wypadek
-A Ty kim dla niego jesteś, kimś z rodziny?
-Jestem....Ja jestem jego dziewczyną nazywam się Violetta Castilio, co z nim proszę mi powiedzieć.
-Leon jest w tej chwili operowany,przykro mi ale jego stan jest krytyczny .
Odeszłam,nagle poczułam jak miliony łez spływa mi po policzku. Udałam się pod salę operacyjną, siadłam i czekałam na wyrok. Po chwili zjawili się tam Fran Maxi Cami Braco Andres Naty i Ludmiła.
-Co z nim?-zapytała Ludmiła,nigdy jej takiej nie widziałam,smutna zapłakana,bez życia.
-Jest operowany,jest w stanie krytycznym -wypowiedziałam drżącym  głosem. Ludmi podeszłam do mnie siadła obok mnie i złapała za ramię.
-Musimy być silni, Ty musisz być silna dla niego -nigdy bym się takich słow od niej nie spodziewała. odwróciłam głowę w jej strone i nie wiem ale chyba pod wpływem emocji przytuliłam się do niej.

Ludmiła 
Nie wiem czemu ale żal mi jej, widać,że Leon nie jest jej obojętny. Może to się wyda dziwne dla mnie samej to wydaje się dziwne ale kibicuję im. Nie dlatego,że chce być z Tomasem ale dlatego,że dobrze życze Leonowi. Widać,że Violi mu na nim zależy gdyby tak nie było  to nie siedziała by tu i nie miała spuchniętych oczu.

Violetta 
Na miejsce przyjechali już Pablo,Angie. Pytali się co się stało ale ja nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. Nagle drzwi sali operacyjnej otworzyły się a naszym oczom ukazał się lekarz. Wszyscy wstaliśmy z nadzieją na dobre wieści.
-Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy,ale...proszę się nie martwić to silny młody organizm ...
-Panie doktorze niech Pan powie prawdę-powiedział Pablo
-Musieliśmy usunąć pacjentowi kawałek śledziony, oraz pacjent ma uszkodzony kręgosłup ma rozległy wstrząs mózgu na prawdę mi przykro .
Wszystkie te pojęcia brzmiały dla abstrakcyjnie, nie dorzecznie ...
-Czy Leon będzie chodził  ?- zapytał Maxi
-Na tę chwilę nie moge nic państwu więcej powiedzieć.
-Czy można do niego wejść?- zapytałam z nadzieją w głosie
-Może Pani ale tylko Pani-powiedział lekarz który w tym samym czasie rozmawiał z pielęgniarką z recepcji
-Czy my tez możemy?-zapytał Andres
-Najpierw niech wejdzie jego dziewczyna -wszyscy spojrzeli jeden na drugiego ze zdziweniem

Sala Leona 
Violetta
Gdy weszłam do jego sali mało nie zemdlałam, Leon przyłączony  do tych wszystkich aparatur, cały blady wyglądał jakby spał. Usiadłam przy jego łóżku złapałam za rękę, w pewnym momencie coś zaczęło się dziać. Lekarze wbiegli do sali a mnie wyproszono. Jego serce przestało bić.....


To narazie tyle a i z pomysłu na pewno skorzystam w późniejszych rozdziłach
Pozdrawiam

Rozdział 2

Violetta
Gdy wybiegłam na drogę cały mój świat się zawalił. Automatycznie zaczęły mi spływać tysiące łez. zaczeła biec w jego stronę. Kleknęłam przy nim i prosiłam żeby się obudził. Nagle ktoś do mnie podszedł i poprosił mnie żebym się odsunęła był to sanitariusz .
-Niech Pani sie uspokoi zrobimy wszystko co w naszej mocy aby żył.
Co?! żeby żył milion mysli przebiegało mi przez głowę, błagałam aby t był tylko sen...jednak to nie był sen .
-proszę się odsunąć zabieramy rannego - myślałam to tylko zły sen
-uwaga mamy ciężko rannego 18-latka jest nie przytomny proszę być w gotowości-powiedział sanitariusz do krótkofalówki.
wokół było pełno ludzi i stali i się gapili na czyjeś nieszczęście, denerwowało mnie to. Myślałam ,że oszaleję...nagle usłyszałam przypadkiem co mówlili między sobą lekarz i sanitariusz :
-co Pan o tym sądzi doktorze wyjdzie z tego?
-chciałbym, ale...-zawiesił głos- obrażenia są rozlegle,ale to młody silny organizm wszystko w rękach Boga. Decydujące będzie najbliższe 48h.
Jak to usłyszałam, to...zrozumiałam,że mogę go stracić na zawsze.W pewnym momencie podszedł do mnie  policjant.
-Dzień dobry sierżant Martinez, czy wie Pani co tutaj się stało i czy zna Pani ofiarę ?-tyle pytań naraz Boże go trzeba ratować-wiem,że Pani jest w szoku ale każda informacje jest przydatna.
-Tak znam to Leon Verdas-mój....jest to najbliższa memu sercu osoba. Nie wiem co tu się stało, byłam w Resto czekałam na niego bylismy umówieni.
Odeszłam od niego i podeszłam do Fran może ona mi wyjaśni co tu się stało.
-Fran...jak do tego doszło ??-zapytałam ze łzami w oczach .
-Violu szłam włśnie do Resto Leon mnie mijał samochodem i zaparkował i kiedy zamykał auto...-zawiesiła się-jakieś rozpędzone auto wjechało jakby celowo w Leona i odjechało z piskiem opon.
-Co Pani powiedziała, sądzi Pani że to była próba morderstwa-usłyszał nas sierżant - Proszę mówić dalej.-
-Leon upadł na podłogę -powiedziała to ze drżącym głosem.
Ktoś chciał go zabić po co ? Dlaczego jego?


Tymczasem gdzieś na uboczu drogi:


- Miałeś go lekko szturchnąć, nie teraz biedactwo walczy o życie -
-Nie dramatyzuj, Kasa
-masz i jakby co to się nie znamy
-Interesy z Tobą to czysta przyjemność.....


Francessca
Boję sie o Violę, bardzo przeżyła to co dzisiaj się stało jak to jest,że jeden chce zabić drugiego ....



Trochę krótki ale postaram się dodac dzisiaj jeszcze jeden
Pozdrawiam

Rozdział 1

Był 1 września czas wracać do Studia. Violetta dalej nie podieła ostatecznej decyzji co to z kim chce być, ale była bliżej tego niż by to się mogło jej wydawać.

Violetta
Dobra czas stawić czoła rzeczywistości wakacje się skończyły a ja dalej nie podiełam decyzji. Z jednej strony Leon jest zawsze przy mnie wspiera mnie pociesza a w dodatku jest przystojny  dobrze zbudowany a jego oczy jedyne nie powtarzalne. Gdy śpiewa oddaje całego siebie w to co robi ...Z drugiej strony Tomas hmm... zazwyczaj to przez niego płacze i cierpię i mam same problemy, ale coś mnie do niego przyciąga nie wiem co ...co ja mam zrobić nie mogę tak ich traktować.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi byli to Maxi,Fran ,Cami.
-Hejka kochana gotowa-zapytała mnie Cami
-Tak możemy iść
Całą drogę opowiadaliśmy nasze przygody wakacyjne... Jeju jak ja z nimi tęskniłam ..
Leon
Co mam jeszcze zrobić by wybrała mnie. Dość mam udawania,że mnie to nie rusza kiedy jest z Tomasem. To już  nie jest zemsta, to coś więcej to miłość. To ona jest moja miłością. Kocham Ją -w końcu się do tego przyznałem. Zmieniłem się przy niej,jestem mniej arogancki,wredny,dokuczliwy. co Miłość , co Kobieta potrafi zrobić z facetem?
Nareszcie ją zobaczę po 2 miesiącach, tęskniłem za nią.
Która to godzina czas się zbierać

Tomas 
Kiedy widzę Leona kiedy jest z Violą to nie potrafię się opanować. Ja byłem pierwszy. On ją tylko wykorzystuję by mi dopiec.

Studio  
Violetta
-Cześć Leon-podeszła do niego i go przytuliła
Brakowało mi tego, jego perfum, jego delikatności po prostu brakowało mi jego.
-witaj Violu...podjełaś już może decyzję?
-Leonie nie dziś proszę jestem w tym wszystkim zagubiona .
-Dobrze jak chcesz ale pamiętaj mimo Twojej każdej decyzji będę przy Tobie bez względu na wszystko ...
Cholera wcale mi on nie ułatwia decyzji. Nie potrafię go zranić...
-Dziękuję
I poszli na rozpoczęcie, później gadanina w klasach itp. Po jakiś 2 godz wszystko się skończyło.

Resto Band

-Widział ktoś może Leona?-zapytałam zdenerwowana bo mieliśmy się spotkać 
-Tak widziałem go jak wychodził ze Studia i wsiadał do samochodu pewno zara tu będzie -odparł Maxi
Korzystając z okazji podszedł do mnie Tomas.
-hej Violu.
-cześć Tomas
-możemy pogadać- skinełam  głową twierdząco- co dalej przecież wiem,że coś do mnie czujesz a Leon jest tylko przykrywką...,mam rację?
- Nie nie masz racji Leon nie jest tylko przykrywką, może i czuje ale Leon nie jest mi obojetny...


W międzyczasie :

Leon;
Dobra raz się żyje powiem Violi,że ją Kocham niech robi co chce ale chce żeby to wiedziała.
Jechałem samochodem, kiedy wysiadałem koło Resto Band'u...
 Violetta
Nagle usłyszałam jakiś huk, pomyślałam,że coś stało chciałam podejść do okna ale Tomas mnie zatrzymał.
Francessca
Wbiegłam  szybko do pabu...
-Violu ....-mówiłam zdyszana nie potrafiąc złapać oddechu -Leon on tam na  drodze....

Violetta
Nie tylko nie Leon. Wstałam szybko i wybiegłam z Resto , gdy zobaczyłam Leona zrobiło mi się słabo....



Trochę krótki ale jak na początek chyba nie jest źle Pozdrawiam ...

W ogóle po co??

Witam, po dość długim namyśle postanowiłam pisać bloga w oparciu o serial Violetta. Zachęcił mnie do tego inne blogi na ten temat. Kiedyś pisałam bloga i opowiadanie ale to stare czasy. Postaram się nie powtarzać treści z inny blogów. Z góry dziękuję za jakiekolwiek komentarze i uwagi. Pozdrawiam